aaa4
Pierdoła
Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:46, 27 Wrz 2018 Temat postu: 12 |
|
|
384
i,ale jesli wiesz, jak z nim postepowac, zrobisz z nim, co zechcesz. Smolipaluch mnie tego nauczyl. Jesli skorzystamy z pomocy ognia we wlasciwym czasie i we wlasciwym miejscu... Czarodziejski Jezyk schylil sie, podniosl jeden z konarow i przesunal po nim dlonia.
-A jak chcesz go powsciagnac, kiedy juz raz go uwolnisz? Od dawna nie padalo. Zanim sie spostrzezesz, ogien przeniesie sie na wzgorza.
-Tylko jesli bedzie niesprzyjajacy wiatr - wzruszyl ramionami Farid. Ale Czarodziejski [link widoczny dla zalogowanych]
potrzasnal glowa.
-Nie! - rzekl stanowczo. - Posrod tych wzgorz moge sie bawic ogniem dopiero wtedy, gdy nie znajde juz innego wyjscia. Dzisiaj w nocy zakradniemy sie do wioski. Moze uda nam sie ominac straze. Moze znaja sie nawzajem na tyle slabo, ze wezma mnie za jednego ze swoich. W koncu juz raz nam sie udalo wysliznac z ich lap. Moze uda sie jeszcze raz.
-Za duzo tych "moze" - zauwazyl Farid.
-Wiem - odparl Czarodziejski Jezyk. - Wiem. 45 %Jamstwa na uzytekJBasty
-Spojrz na mnie! - wykrzyknela. - Oto pluje tutaj na ziemie i wzywam czartowskie moce! Oby czarna byla jego zaglada! Jesli zobaczysz dziedzica, powtorz mu, co slyszysz. Powiesz, ze Jennet Clouston po raz tysiac dwiescie dziewietnasty rzucila zly urok i przeklenstwo na niego, nas, jego dom, obore i stajnie, na sluge goscia i pana, na zone, corke i dziecie... czarna, czarna niech bedzie jego zaglada!
Robert Louis Stevenson, Porwany za miodu
Fenoglio zaledwie w kilku zdaniach przekonal straznika za drzwiami, ze musi natychmiast [link widoczny dla zalogowanych]
z Basta. Stary pisarz byl urodzonym klamca. Potrafil z niczego wysnuc cala opowiesc, szybciej niz pajak snuje pajeczyne.
-Czego chcesz, stary? - spytal Basta, stajac w drzwiach. W reku trzymal olowianego zolnierzyka. -
Masz, mala czarownico! - powiedzial, podajac Meggie zolnierzyka. - Ja bym go wrzucil w ogien,
ale z moim zdaniem nikt sie juz tu nie liczy.
Olowiany zolnierzyk wzdrygnal sie na wzmianke o ogniu, nastroszyl wasiki, a jego oczy spogladaly z taka rozpacza, ze Meggie scisnelo sie serce z zalu. Gdy opiekunczo oslonila go dlonmi, wydalo jej sie, ze czuje bicie jego serduszka. Przypomniala sobie zakonczenie jego historii: A zolnierz roztopil sie na bez-386
ksztaltna mase i kiedy nazajutrz sluzaca wygarniala popiol, znalazla go w postaci malenkiego serduszka.
-Tak, nikt sie juz nie liczy z twoim zdaniem, tez tak uwazam! - Fenoglio przygladal sie Bascie ze wspolczuciem, niby zatroskany ojciec, ktorym w pewnym sensie byl. - Wlasnie z tego powodu chcialem z toba pomowic. - Tu Fenoglio konspiracyjnie znizyl glos. - Proponuje ci uklad.
-Uklad? - We wzroku Basty malowaly sie strach i duma.
-Tak, uklad - powtorzyl cicho Fenoglio. - Widzisz, chodzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|